Bidony rowerowe czy bukłaki? Odpowiadamy na odwieczny dylemat każdego rowerzysty

Kiedy termometr wskazuje ponad 30 stopni w cieniu, a przed nami kilkudziesięciokilometrowa trasa, każdy łyk wody jest na wagę złota. Co wtedy? Z jednej strony mamy klasyczne bidony rowerowe – te niezawodni towarzysze każdej wyprawy, które od dekad gnieżdżą się w koszyczkach rowerowych ram. Z drugiej pojawiają się nowoczesne systemy hydratacji w postaci bukłaków, obiecujące rewolucję w piciu podczas jazdy. Który wariant sprawdzi się lepiej?

Dobry bidon na rower – co go charakteryzuje?

Szukając idealnego bidonu na rower, często zapominamy, że diabeł tkwi w szczegółach. Współczesny rynek akcesoriów rowerowych oferuje tak wiele możliwości, że wybór odpowiedniego modelu to skomplikowane zadanie. 

Przyjrzyjmy się kluczowym cechom, które odróżniają przeciętny bidon od tego, który faktycznie ułatwi nam życie w trasie:

  • pojemność dostosowana do potrzeb – standardowe modele mieszczą od 500 do 750 ml płynu, choć coraz częściej spotykamy warianty litrowe. Podczas całodniowych eskapad warto postawić na większą pojemność;
  • materiał wykonania – tworzywa BPA-free nie tylko dbają o nasze zdrowie, ale też nie przejmują nieprzyjemnych zapachów. Bidony EVOC oraz Title wyróżniają się pod tym względem szczególną dbałością o bezpieczeństwo użytkownika;
  • ergonomiczny ustnik – to element, którego znaczenie doceniamy dopiero podczas jazdy. Dobry zawór pozwala na swobodne picie bez konieczności zatrzymywania się;
  • dopasowanie do koszyka – nie każdy bidon pasuje do każdego uchwytu. Warto sprawdzić średnicę przed zakupem; 
  • łatwość czyszczenia – szeroka szyjka umożliwia dokładne umycie wnętrza, co przy regularnym użytkowaniu jest niezwykle ważne.

Co wybrać: bidon czy bukłak?

To pytanie, które dzieli społeczność rowerową niemal tak samo skutecznie jak spór o to, czy gravel to „prawdziwy” rower. Każde z rozwiązań ma swoich zagorzałych zwolenników i zdecydowanych przeciwników.

Klasyczny bidon kusi przede wszystkim uniwersalnością i prostotą. Szybki dostęp podczas jazdy, możliwość uzupełnienia wody na stacji benzynowej czy w sklepie, a także łatwość utrzymania w czystości – to atuty doceniane przez większość rowerzystów. 

Bukłak z kolei oferuje znacznie większą pojemność – często 2-3 litry – schowaną w plecaku. System wężyka pozwala na picie bez zdejmowania rąk z kierownicy, co podczas technicznych zjazdów może okazać się nieocenione. Minusy? Spocone plecy podczas upalnych dni, trudniejsze czyszczenie systemu oraz wyższa cena początkowa.

W praktyce wybór często sprowadza się do stylu jazdy: szosowcy zwykle pozostają wierni bidonom, podczas gdy miłośnicy długich wypraw MTB coraz chętniej sięgają po bukłaki. Niektórzy stosują rozwiązanie hybrydowe – bidon na szybkie łyki, a bukłak jako strategiczna rezerwa.

Przed Tobą daleka trasa? Pomyśl o bidonach termicznych na rower!

Co wybrać na upalne dni? Z całą pewnością warto poważnie zastanowić się nad termicznym bidonem rowerowym. Konstrukcja podwójnych ścianek z próżnią między nimi sprawia, że zimny izotonik pozostaje orzeźwiający nawet po kilku godzinach pedałowania w pełnym słońcu. 

To rozwiązanie docenią szczególnie ci, którzy wyruszają na całodzienne wyprawy – czy to na trasy Velo, czy podczas pokonywania serpentyn Bieszczad. Warto jednak pamiętać, że termiczne modele zazwyczaj są cięższe od standardowych i mogą nie pasować do wszystkich koszyków. 

Niektóre wymagają specjalnych uchwytów, co może stanowić dodatkowy wydatek. Mimo to, dla wielu rowerzystów możliwość delektowania się chłodnym napojem po kilku godzinach jazdy jest warta każdej złotówki. Zwróć też uwagę na to, że świetne, dopasowane do każdego scenariusza użytkowania bidony rowerowe znajdziesz na 4-bike.pl.

Ostatecznie, czy wybierzemy klasyczny bidon, zaawansowany system hydratacji czy termos, najważniejsze pozostaje regularne nawadnianie. A wybór? Cóż, każdy musi przejechać swoją drogę, by znaleźć swoje optymalne rozwiązanie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *